Go down
The Gifted
The Gifted
Wiek postaci : 0
Rejestracja : 07/09/2022
Punkty : 488
Liczba postów : 717
https://the-gifted-pbf.forumpl.net/

Kancelaria Prawnicza Morrison Empty Kancelaria Prawnicza Morrison

Pią Wrz 23, 2022 11:04 pm
   
Kancelaria Prawnicza Morrison

   
Niewielkie biuro znajdujące się pod jedną z kamienic wynajmującą biura, gdzie jedno z nich należy do @Sebastian Morrison, adwokata do spraw karnych. Wejście jest od głównych drzwi budynku. Jego biuro znajduje się po prawej stronie korytarza, na których drzwiach wisi tabliczka "Kancelaria Prawnicza" a poniżej "Adwokat Sebastian Morrison", oraz godziny pracy.
Zaraz po ich przekroczeniu, ujrzeć można standardowy wygląd biura, w którym znajduje się równie kącik wypoczynkowy: kanapa dwuosobowa, dwa fotele i ława na kawę. Z tego pomieszczenia jest przejście do kolejnego pokoju oraz łazienki
   
Sebastian Morrison
Sebastian Morrison
Pseudonim : Bastian
Wiek postaci : 32
Zawód : Prawnik/Tatuażysta
Moc : Iluzja Tożsamości
Wzrost i waga : 190/91

Rejestracja : 05/04/2016
Punkty : 179
Liczba postów : 189

Informator
Grupa krwi: 0+
Procent mocy:
Kancelaria Prawnicza Morrison K3GW5YW83/100Kancelaria Prawnicza Morrison UdWvTHi  (83/100)
https://the-gifted-pbf.forumpl.net/t145-sebastian-morrison#304https://the-gifted-pbf.forumpl.net/t640-sebastian-morrison#938https://the-gifted-pbf.forumpl.net/t702-sebastian-morrison#1291

Kancelaria Prawnicza Morrison Empty Re: Kancelaria Prawnicza Morrison

Pią Lut 03, 2023 12:32 am
// 5 grudnia 2019

Sebastian zjawił się w kancelarii z samego rana. Wuj William miał na dzisiaj wysłać mu kogoś do przeszukania pomieszczeń w celu odnalezienia podsłuchów. Jako dowód na to, że Cassandra nie kłamała. W ostatniej rozmowie tego jednak po niej nie widział. Sama obawiała się podjąć rozmowy z Dominico w tej sprawie. Nie daruje jej, jeżeli nie powie mu, kiedy zdecyduje się na rozmowę o podsłuchach z Serrano. Sebastian chciał być przy tej rozmowie, jednocześnie pokazując znaleziony dowód. Mieli być w tej sprawie w kontakcie. Pech jednak chciał, że zdarzenia zbiegły się w czasie nieplanowanie. Tego dnia jego syn Simon ma mieć operację oka w godzinach popołudniowych. Powinien zdążyć na czas. Jeszcze w planie miał chęć odwiedzić Isabell.
Do pracy przyszedł asystent Sebastiana, pełniący rolę sekretarza, przyjmującego klientów.
- Dzisiaj masz wolne. Odwołaj spotkania i przenieś na przyszły tydzień.
Oznajmił Sebastian przygotowując na komputerze komunikat o zamknięciu dzisiaj firmy.
- Coś się stało?
Zapytał chłopak, nie do końca wiedząc, dlaczego tak nagle dzisiaj szef robi wolne. Sebastian od razu nie udzielił odpowiedzi od razu. Wydrukował kartkę i podszedł do chłopaka.
- Mój syn ma dzisiaj operację i nie dam rady być wszędzie. Jak będziesz wychodził, wywieś to na drzwiach. W związku z tym, masz dzisiaj wolne.
Podał mu kartkę, na której było napisane „Biuro dnia 5 grudnia 2019 jest nieczynne. Przepraszamy.”. Sebastian nie chciał rozdrabniać się w powodach, co nie powinno także nikogo obchodzić. Powód dla którego on zamyka jest jego sprawą.
Asystent wychodząc, wywiesił kartę. Ale wrócił się aby spojrzeć do notesu i obdzwonić dwóch klientów z przełożeniem wizyty. Na szczęście byli to wyrozumiali ludzie i nie widzieli problemu.
Gdy te sprawy mieli załatwione, chłopak udał się w swoim kierunku, a Sebastian pozostał czekając na kogoś od wuja.

Godzinę później, Morrison otrzymał telefon, ze za kwadrans przyjadą ludzie od wuja, aby zająć się „kontrolą pomieszczeń”. Gdy zjawili się na miejscu, Sebastian wpuścił ich.
- Pan William czeka na Ciebie w samochodzie.
Zaskoczony prawnik spojrzał na nieznajomego mężczyznę, który wskazał mu gestem głowy znajomy pojazd zaparkowany kawałek dalej od kancelarii Sebastiana. Tego jeszcze brakowało, aby wuj fatygował się tutaj specjalnie. Bez słowa, Sebastian ubrany w swój czarny płaszcz, podszedł do samochodu. Szybka od tylnego siedzenia została zsunięta.
- Wsiadaj.
Polecił William i czekał aż Sebastian obejdzie samochód i wsiądzie z drugiej strony. Wtedy zasunął szybę. W samochodzie mogli porozmawiać swobodnie, bez obaw, że ktoś podsłuchuje. Kierowca wysiadł, aby zostawić panów samych. Pozostał przy samochodzie odpalając papierosa.
Sebastian zajął miejsce tylne obok wuja, lecz milczał.
- Skąd masz informacje o podsłuchu?
Zapytał William uważnie spoglądając na Sebastiana.
- Od kogoś, kogo imienia wolałbym nie podawać dla jego bezpieczeństwa.
Odpowiedział prawnik, spojrzawszy na wuja. Nie chciał wydawać już teraz Cassandry, póki sami nie rozwiążą problemu z Dominico. Zdawał sobie sprawę z tego, że wuj nie będzie zadowolony z takiej odpowiedzi.
- Co on sobie myślał, dawać podsłuch w Twojej kancelarii?
William zastanawiał się na głos, gdyż nie uważał, aby sprawy mafijne były omawiane w takim miejscu, które jest publiczne. To byłoby zbyt ryzykowne i idiotyczne podejście.
- Chciał cokolwiek wyciągnąć na temat spraw dziadka. Jednak zbyt wiele wie o mnie. Chcę aby ojciec odczepił się od mojego życia.
Stwierdził Sebastian. Na te słowa William uśmiechnął się kącikiem ust, jakby to było coś zabawnego. Czy prawnik to samo powiedział swojemu ojcu?
- Jeszcze paręnaście lat temu chciałeś go szukać.
Stwierdził mężczyzna, pamiętając jak jeszcze za dzieciaka Sebastian pragnął, aby ojciec go zabrał od rodzinnego domu matki, co nigdy nie miało miejsca. Sam uciekł na studia do innego miasta i nie próbował nawet go szukać. Bez skutku. Zmienił zdanie po tym ile się o nim dowiedział od informatorów Johnatana.
- Wyznał mi, że całe życie obserwował mnie i Leviego, śledził i robi to do teraz. Wie o mnie i Levim więcej niż my o nim. Ani razu nie pokazał się w przeszłości. Dopiero teraz… Po ponad dwudziestu latach.
Niewiele trzeba było, aby Sebastian sam dokonał oceny zachowania i działań własnego ojca. Chłopak potrzebował czasu, aby samemu przekonać się jaki jest jego ojciec. Nie dość, że to szef zarządzający swoją grupą mafijną, to jeszcze siedział w więzieniu i zrobił sobie kolejnego dzieciaka na boku.
To dawało Williamowi do zastanowienia, jak bardzo Serrano zaszedł za skórę swojemu starszemu synowi.
- Jest rozwiązanie tego problemu. Oskarż go o nękanie. Za dowód masz podsłuchy. Prawnie możesz wsadzić go za kratki. Dodatkowa odsiadka mu nie zaszkodzi, a wy będziecie mieć spokój.
William podsunął dość proste rozwiązanie siostrzeńcowi. Jednakże nie było proste w realizacji. Sebastian musiałby chcieć wsadzić ojca do więzienia.
- Za mało dowodów…
Stwierdził prawnik, jakby to nie wystarczało.
- Może wykupić się za pieniądze, jeżeli go stać. Spłaci kaucję i będzie wolny.
Dodał. By zamknąć takiego człowieka, musiałby mieć mocne dowody. Sebastiana hamuje jedno od podjęcia takiej decyzji. To, że w przeszłości ojciec uratował mu życie. Odbił go ze swoimi ludźmi z rąk wroga. Może ten jedyny przypadek sprawił, że nie chce go sam wkopać do więzienia a zrobić to przez kogoś? Gdyby ktoś go oskarżył o jakieś przestępstwo…
- Jest coś jeszcze…
Odezwał się Sebastian po krótkiej chwili milczenia między nimi. William spojrzał na siostrzeńca uważnie.
- Co takiego?
Młodszy Morrison nie patrząc na wuja a przed siebie, odparł z wahaniem. Powiedzieć czy nie. A skoro zaczął, powinien skończyć. I tak prawda kiedyś wyjdzie na jaw.
- Mam syna…
William uniósł brew ku górze.
- Gratuluję.
Zaskakująco miła wiadomość. Tym samym William spojrzał na dłoń Sebastiana, jakby chciał doszukać się obrączki. Ale takowej nie było.
- Nieślubny?
Zapytał. Myśląc, że Sebastian został dopiero ojcem.
- Ma czternaście lat.
Dopiero po tych słowach, młody Morrison spojrzał na wuja.
William odwrócił wzrok niezbyt pocieszony wiadomością.
- Wdałeś się w swoją matkę. - Skomentował.
- Nie miałem pojęcia o tym. Przez czternaście lat żyłem w przekonaniu, że nie mogę mieć dzieci.
Sebastian zaczął się tłumaczyć dość poważnym tonem, okazując w ten sposób niezadowolenie z porównywania go do matki.
- I nie porównuj mnie do mojej matki. - Dodał.
- Miała szesnaście lat jak cię urodziła. Mam nadzieję, że nie zrobiłeś tego matce swojego dziecka.
Sebastian zamilkł w gniewie. Isabell nie była tamtego czasu nastolatką a zaręczoną już dorosłą osobą. Tak jak on. Byli przecież w zbliżonym wieku.
- Chłopak wie?
Zapytał William również poważnym tonem.
- Nie… Jest w śpiączce.
Odparł Sebastian schodząc z tonu. Na myśl o nieprzytomnym nastolatku, odechciało mu się rozmowy. Żałował, że powiedział. Ale i tak by się dowiedzieli. Z drugiej strony, z kuzynem było tak samo. Wuj również robił wszystko by swojego syna ratować. Sądził, że podzieli jego problem i go wesprze. Chyba się pomylił.
- Dziadek nie może o tym wiedzieć.. Nie teraz.
Wtrącił Sebastian. Nawet wchodząc w słowo wujowi.
- I tak się dowie. Jeżeli nie ode mnie, nie od Ciebie, to od kogoś innego.
Uprzedził go, że nawet prasa medialna może zainteresować się życiem prywatnym młodego prawnika. Który z powodzeniem wygrywa rozprawy sądowe w Olympii.
- Tak czy inaczej. Zadbaj o to, aby miał Twoje nazwisko. Jeżeli nie ma.
Zalecił mężczyzna, na co Sebastian spojrzał ze sprzeciwem.
- Nie zrobię tego, jeżeli nie będzie chciał. Rozprawę sądową mam w toku. Może potrwać to latami, jak uzyskam prawa rodzicielskie czy opiekuńcze. Nie chcę popełniać błędów ojca. Będę o niego walczył, ale nie zmuszę go do zmiany nazwiska.
Rzekł stanowczo, że nie zgodzi się na inne rozwiązania. Jeżeli Simon będzie wolał zostać przy nazwisku ojczyma, niech tak będzie. Sebastian domyślał się, co mógł mieć na myśli wuj przez te słowa. Levi ma syna, teraz się okazało, że i Sebastian. Dziadek i wuj mogą chcieć ich wciągnąć w sprawy biznesowo rodzinne a Sebastian tego nie chciał.
Rozmowa panów została przerwana przez pukanie do szyby auta, od strony Williama. Mężczyzna opuścił szybę, aby spojrzeć na swojego poddanego.
- Skończyliśmy. Zrobiliśmy zdjęcia, gdzie były ukryte i zdjęliśmy wszystkie.
Zameldował skończenie zadania.
- Bardzo dobrze.
William docenił ich robotę odbierając zebrane podsłuchy w opakowaniu dużego woreczka strunowego, po czym przeniósł spojrzenie na Sebastiana podając mu dowody.
- Zatrzymaj. Może kiedyś Ci się przyda. Po weekendzie wyślę Ci akta nowej sprawy.
Sebastian odebrał  pakunek i wysiadł z samochodu bez słowa. Uznając, że z wujem miał już wszystko powiedziane. Nie spodziewał się, że rozmowa będzie taka nerwowa. Ludzie Williama zwinęli się, tak samo jak wuj. Kierowca wsiadł do pojazdu zaraz po tym, jak Sebastian wysiadł. Odjechali, młody Morrison został sam. Spojrzał na zawartość zebranego urządzenia, ile tego było w jego biurze. Niewiele. Ale ile problemów sprawiło. Wrócił do biura, aby kilka spraw ogarnąć, po czym zabrał swoje rzeczy włącznie z tym nieszczęsnym podsłuchem, wyłączonym i odjechał w znanym sobie kierunku.


[zt]
Powrót do góry
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach